Autor Wiadomość
Dorota
PostWysłany: Śro 19:39, 15 Sie 2007    Temat postu:

Yo napisał:
myślałam o poradach z prozaicznego życia, zakotwiczonego tu Szpicowłaściciela

"Winny bez smyczy"
Bartosz Radzimowski

Do psa agresywnego, ale prowadzonego na smyczy podbiegł inny pies, który dał mu się sprowokować. Psy nie miały kagańców i dotkliwie się pogryzły. Kto jest odpowiedzialny?
Puszczając psa luzem bierzemy na siebie odpowiedzialność. Nie ma znaczenia prawnego, który pies - na smyczy czy nie - zachowywał się bardziej agresywnie i sprowokował zajście (swoją drogą to pies będący na smyczy nie miał swobody ruchu i mógł się czuć zagrożony). O naszej ewentualnej odpowiedzialności - cywilnej i karnej - decyduje istnienie winy. Odpowiedzialny za pogryzienie się psów jest właściciel psa biegającego luzem, niezależnie od tego czy pies miał kaganiec. Zgodnie z art. 431 kodeksu cywilnego: Kto zwierzę chowa albo sie nim posługuje, zobowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem , czy też zabłąkało się lub uciekło. W opisanej sytuacji trudno przypisać winę właścicielowi psa będącego na smyczy. W końcu gdyby nie pies biegający luzem nie doszłoby do zdarzenia. Nie ma tu znaczenia subiektywna ocena, który pies jest bardziej agresywny. o winie nie decyduje też to, czy psy miały kagańce. Założony kaganiec może mieć jedynie wpływ na skutki awantury. Właściciel psa będącego bez smyczy nie zachował natomiast zwykłych środków ostrożności, zatem popełnił wykroczenie z art. 77 kodeksu wykroczeń: Kto nie zachowuje zwykłych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany. Zupełnie inną sprawą jest to, czy nie doszło również do naruszenia przepisów (ww. nakazanych środków ostrożności) obowiązujących na terenie danej gminy, dotyczących wyprowadzania psów - np. obowiązku trzymania psa na smyczy i w kagańcu. Podsumowując: ewentualną odpowiedzialność cywilną i karną powinien ponieść właściciel psa biegającego luzem. Oczywiście każde zdażenie może wymagać osobnego zbadania. W przypadku braku porozumienia o odpowiedzialności zadecyduje sąd.

"Mój Pies" grudzień 2004
VINTOYRA
PostWysłany: Pią 14:32, 02 Lut 2007    Temat postu:

YO

nikt tutaj nikogo nie chcial straszyc Smile ( wiem ze chodzi o mnie wiec mowie szczerze nie mialam takiego zamiaru)

Moze i zabrzmialo złowieszczo - ale zawsze tak brzmi ( I wyglada) jak sie na to patrzy z zewnatrz Smile ale uwierzcie jest naprawde proste gdy sie choc czesc przepisów pozna ( nie mowie o wszystkich bo to by sie mijalo z celem)

Nie ma problemu by mówić o blahostkach Smile a kwestie prawne ( sensu stricto) pozostawic na inny już mniej "wyluzowany" temat Smile

Cytat:

I zniechęciłaś...sorry
te wszystkie przepisy, ustawy....o qurcze....mam dość.


ano wlasnie ... potncjalny posiadacz psa nie zdaje sobie sprawy z wielu rzeczy Sad a szkoda Sad

ale wszystko wyjdzie ( jak to mowią w praniu) i pewnie jeszcze nie raz pojawią sie "bardziej zawiłe" problemy związane z na pozór błahymi spacerkami i wykroczeniami Smile


pozdrawiam i czekam na kontunuacje watku w takim charakterze jak został założóny Smile

buzka - jesli kogos zniechecialm to przepraszam
m&s
PostWysłany: Pią 9:22, 02 Lut 2007    Temat postu:

Cytat:
I przepraszam, jeśli uraziłam Szacowne Panie...ale tak się rozgadałyście,że nie mogłam Wam odpuścić



Nie przepraszaj, bo nie masz za co, nic sie nie stało Wink

A. Razz
Yo
PostWysłany: Pią 0:32, 02 Lut 2007    Temat postu:

Przepraszam Was moje drogie Panie...ale to przerasta moje wyobrażenie...ja tylko myślałam o poradach z prozaicznego życia, zakotwiczonego tu Szpicowłaściciela, a nie o .......Marta Ty mnie normalnie wystraszyłaś. I zniechęciłaś...sorry Crying or Very sad
te wszystkie przepisy, ustawy....o qurcze....mam dość. Potencjalny zainteresowany-zgodnie z tytułem- nim przeczyta to wszystko w poszukiwaniu odpowiedniego wątku, odpuści tak jak ja...ja wymiękłam... Twisted Evil Pewnie to są WAŻNE tematy...ale czy dotyczą nas bezpośrednio? No pewnie pomyślicie ,że "uciekam" od tematu...ale wydaje mi się , że- jak zauważyła Basia od Togi- to miała być przyjemność czytania i spędzanie chwil na miłej lekturze.
A może stworzyć topik z takimi właśnie problemami_ ja laik nie pałam ochotą poznania całego prawniczego zagadnienia tematu psa we wszystkich odmianach -egoistka ze mnie? pewnie tak, ale z własnymi problemami.
P.S. Pościk może być usunięty bo nie w temacie...ale teoretycznie to gdzie miałam to napisać ? I przepraszam, jeśli uraziłam Szacowne Panie...ale tak się rozgadałyście,że nie mogłam Wam odpuścić Wink
m&s
PostWysłany: Czw 16:25, 01 Lut 2007    Temat postu:

VINTOYRA napisał:
może to zabrzmi szokujaco - ale uwazam , ze takie "wiece" nic nie dadza - bo to ustawodawce trzba njpierw wybrac odpowiedniego a potem moze by cos drgneło Smile

ok koniec tematu bo sie wymknąl spod kontroli Smile


A to jest już zupełnie inny temat, ale o jakich "wiecach" mówisz Question
VINTOYRA
PostWysłany: Czw 15:47, 01 Lut 2007    Temat postu:

może to zabrzmi szokujaco - ale uwazam , ze takie "wiece" nic nie dadza - bo to ustawodawce trzba njpierw wybrac odpowiedniego a potem moze by cos drgneło Smile

ok koniec tematu bo sie wymknąl spod kontroli Smile
m&s
PostWysłany: Czw 15:01, 01 Lut 2007    Temat postu:

VINTOYRA napisał:
i tak będzie niestety Sad

tak szybko się to nie zmieni Sad


Nawet, jak na etapie uzgodnień, coś by drgnęło, to pozostaje fantastyczny ustawodawca, który i tak zrobi co zechce; więc mamy to co mamy Sad
VINTOYRA
PostWysłany: Czw 14:41, 01 Lut 2007    Temat postu:

i tak będzie niestety Sad

tak szybko się to nie zmieni Sad
m&s
PostWysłany: Czw 14:29, 01 Lut 2007    Temat postu:

VINTOYRA napisał:
Jestem specpytcznie nastawiona do ustawy o ochronie zwerzat - moje obserwacje jedynie mnie utwierdzily w przekonaniu ze zdanie "ludu" sie nie liczy Sad smutne ....



A i owszem masz rację, konf. o której mówiłam, była jedną z wielu, gdzie tzw. partner społeczny okropnie sie nartudził, przygotował materiały, wygłosił prawie wykład na temat i wszyscy mieli prawie takie samo zdanie, po czym rozeszli się (część w przekonaniu, że zmarnowała czas) i stanęło na niczym Sad
VINTOYRA
PostWysłany: Czw 14:14, 01 Lut 2007    Temat postu:

Jestem specpytcznie nastawiona do ustawy o ochronie zwerzat - moje obserwacje jedynie mnie utwierdzily w przekonaniu ze zdanie "ludu" sie nie liczy Sad smutne ....
m&s
PostWysłany: Czw 13:22, 01 Lut 2007    Temat postu:

Jakiś czas temu ( w zw. z nowelizacją ustawy o zwierzętach) brałam udział w konferencji uzgodnieniowej, w której uczestniczyli m. in. przedstawiciele różnych organizacji i stowarzyszeń parających się ochroną zwierząt (szeroko rozumianą). Wnosili, o dokonanie takich zmian w prawie, które pozwolą na traktowanie zwierząt podmiotowo. Niestety ich uwagi nie zostały, przez autorów ustawy, uwzględnione. Sad

a faktycznie kilka lat temu media donosiły o licznych kradzieżach utytuowanych psów z hodowli.
VINTOYRA
PostWysłany: Czw 13:06, 01 Lut 2007    Temat postu:

Cytat:
A jeśli chodzi o zasiedzenie, to nie wyobrażam sobie psa który po trzech latach nie pokochałby nowego właściciela. I dobrze - dzięki temu nieszczęśliwe ofiary ludzkiej głupoty lądujące w sschroniskach mają szanse na lepsze życie.


No właśnie pies może już kochac do granic i może się okazać , że taki pies nigdy nie będzie "zasiedzony"
Jesli sie psa znajdzie nalezy "zglosić to odpowiednim organom" i dopełnić wszelkich " formalności" związanych ze znalezioną rzeczą ( jak to okrutnie brzmi w przypadku znalezienia psa Evil or Very Mad ).

Wystarczy ze nie dopełni sie takich "pseudoformalności" i juz takiego psa nie można zasiedzieć - i może niedajboże taki niefrasobliwy wlasciciel co to pieska przed 3 laty zgubil , się znależć po 3 latach i powiedziec - to jest moj pies - i nie ma mowy o zasiedzeniu Sad
pies wedruje w te i wewte. Nikt tutaj sie nie zastanowi jaka trauma czeka psa tak "przesiedlanego" z rodziny do rodziny Sad


p.s. ukradzionego psa - tym bardziej nie mozna zasiedzieć - a toczyla sie swojego czasu sprawa w sadzie o "zasiedzenie" ukradzionego championa ( ktory zniknał na 3 lata z wystaw by odnależć sie po to tylko aby stwierdzic nabycie w skutek zasiedzenia)

Sledze sobie wszystkie poczynania związane z psami i czasami moge wam blysnąc takimi "kwiatkami" ze kazdemy cisnienie sie podniesie i nerwy puszcza. wiec jak cos ciekawego mi wpadnie w rece to podziele się z wami.
m&s
PostWysłany: Czw 0:52, 01 Lut 2007    Temat postu:

Masz rację pogoda nie zachęca do dłuższych spacerów i nie wiadomo czy lepsze łyżwy, czy kalosze (przynajmniej na Marysinie).
A "zasiedzenie" to już inna historia Wink

Anka Razz
Aleksandra2323
PostWysłany: Czw 0:40, 01 Lut 2007    Temat postu:

m&s napisał:
Aleksandra2323 napisał:
Zgadzam się ale co robić. Wiekrzość psiarzy puszcza psy w mniej reprezentacyjnych miejscach. Na Mokotowie jest jeden ogrodzony wybieg dla psów o którym wiem. Ale Rubi tylko siedzi przed furtką i czeka aż ją wypuszczę. Taki smutny psi los. Chodzimy więc na "deptak" między blokami gdzie może sie wybiegać i pobawić z innymi psami. Bezprawnie oczywiście.


Aleksandro Exclamation
To ja mam dla Ciebie i Twojej Rubi propozycję Idea przyjedźcie do mnie na Marysin, sa dwa lasy jaden mały a drugi ogromny, bo jest częścią Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, a z Mokotowa to nie jest daleko. Co Ty na to Question Exclamation
Anka

Bardzo chętnie. Razz Poczekajmy tylko na lepszą pogode, teraz chyba byśmy się potopili w tych roztopach. Wink
A jeśli chodzi o zasiedzenie, to nie wyobrażam sobie psa który po trzech latach nie pokochałby nowego właściciela. I dobrze - dzięki temu nieszczęśliwe ofiary ludzkiej głupoty lądujące w sschroniskach mają szanse na lepsze życie.
tulasy
PostWysłany: Śro 21:44, 31 Sty 2007    Temat postu:

VINTOYRA napisał:
oj MIchal no juz Smile

dawaj no zadek Smile Razz


Poczekaj do soboty. Może pogoda się unormuje i spotkamy się w parku.
A teraz życzę spokojnej lektury i przemyśleń.

KTM

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group